topoli wzrostu.<br><br> "Kopmy dół dla smutnej wieści,<br> Aż się topola pomieści,<br> I ułóżmy do snu ciało<br> Tak, jakby samochcąc spało.''<br><br> Ułożyli, poprawili<br> Raz i jeszcze, a po chwili<br> Przyglądali się z pobrzeży,<br> Czy dość samochcący leży?<br> Naówczas gąsiory złote<br> Ujęli poprzez tęsknotę<br> I wlewali miód do dołu<br> I kolejno i pospołu,<br> Wlewali go cienką strugą,<br> Ale suto, ale długo,<br> Żeby miała śmierć słodką.<br><br> Potem, lutnie nastroiwszy<br> Do żalnego w śmierć okrzyku,<br> By okazać ból żarliwszy,<br> Stanęli w chóralnym szyku<br> Według głosów, według losów<br> Przeznaczonych od niebiosów,<br> I chóralnie zaśpiewali<br> Pieśni o wszelkiej oddali,<br> O kalinie, która latem<br> Zbłąkała się poza światem