przez piekło, by się rozejść, a koszmar z reguły rozgrywa się na oczach i przy współudziale <orig>niezasługujących</> na to dzieci.<br>Śledziłam również inne przypadki (z małżeństwem moich rodziców na czele, niestety), gdzie kobiety tkwiły w nieudanych związkach z niekochanymi partnerami, bo przerażała je alternatywa, jaką jest samodzielność. Wychowywano mnie w poszanowaniu instytucji małżeństwa, jednak jego sielankowy obraz mocno wyblakł po tym, co miałam okazję obserwować wokół siebie. <br>Małżeństwo to nie romantyczny spacer za ręce w stronę zachodzącego słońca. Ludzie biorą ślub, po czym się zmieniają. Oddalają od siebie. Ranią się nawzajem. Właśnie to miała na myśli Beata, mówiąc, że nie chce