Teraz rozmowa potoczyła się o rzodkiewkach-nowalijkach, o przedziwnym smaku konfitur poziomkowych tudzież o niezrównanym aromacie owej właśnie dla gościa zaparzonej kawy... Kostyczny pułkownik rozpromienił się i ożywił, gdyż była to dziedzina, w której chlubił się znawstwem nie lada. Również obie damy znalazły się w swoim żywiole.<br>Pan Ksawery przeważnie potakiwał grzecznie, z rzadka tylko wypowiadając własne, dyskretne opinie. Po godzinie zaczął się żegnać, dziękować i przepraszać.<br>Zmierzchało już, a chciał przed zapadnięciem nocy zdążyć do domu. Jeszcze na ganku, dokąd odprowadził go pan Czartkowski, rozprawiali o gospodarce, o robotach polnych, orce i zasiewach... Tu pan Ksawery wspomniał o swej gorzelni