noc. Szumiało wzburzone jezioro i szamotały się szumiące czarne, kudłate sosny.<br>Przy drugim ognisku, nad Hańczą, próbowano na głosy "Góralu, czy ci nie żal", coraz lepiej wychodziła im skarga "Dla chleba, panie, dla chleba", i Karolak ciszej opowiadał o wigierskim diable, który tu kiedyś mnichów zwodził, kuternoga jak Stuposz...<br>- A powiedz no, synku - zagadnął nagle Pawłowski, który ostatnio Szczęsnego polubił - co ty masz w cywilu?<br>- Nic nie mam.<br>Tak było naprawdę, bo cóż, ojciec nadal pracował w Celulozie, Walek także, Kachna była już po szkole - radzili sobie bez niego, więc z czym i po co wracać do Włocławka?<br>W Warszawie także