chaosie zdarzeń - pewni, czy o to Kolskiemu szło. Dziwne, ale w tej osobnej grupce należy także wymienić Feliksa Falka, którego "LATO MIŁOŚCI" wg opowiadania Bunina zostało niesłusznie pominięte wśród licznie rozdawanych nagród i wyróżnień. Falk? Bunina? A jakże! Reżyser od spraw - powiedzmy - doraźnych, zrobił kino co się zowie, o uczuciach, powściągliwe, w klimacie Buninowskiej nostalgii, z rosyjskimi aktorami i z zachowaniem języka oryginału. Ci, co wołali, że już dość o historii i polityce, że teraz trzeba o człowieku, dostali piękny przykład, że można się wewnętrznie zreformować, tylko czy sami nie zapomnieli już tego języka? Niepokój duchowy jest odwieczną cechą niespokojnych czasów