mnie tym samym mostem, ale odmienionym przez czas, jadę po nim własnym samochodem i myślę, że skoro tak potwornie boli mnie głowa, to pewnie dlatego, że już nie jestem wypędzonym, przepędzanym nędzarzem w tłumie innych upokorzonych nędzarzy.<br>Świat jest dla mnie szarym porankiem na podwórzu kamienicy przy ulicy Tamka w powstańczej Warszawie. Słychać samolot Luftwaffe, nisko i bezpiecznie lecący po bezbronnym warszawskim niebie, nagle cicho bomba spada na kamienicę naprzeciw, ta zawala się na moich oczach, mury wraz z oknami i balkonami osuwają się nagle na chodnik. Czerwona, gęsta, gryząca mgła ceglanego pyłu przesłania wszystko. Cisza. Samolot nie wraca, inne nie