Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
smok. Atak trwał ułamek sekundy. Biały smok poruszył nosem i rozwarł paszczę.
"Nie ma go. Nie zjadłem, a zniknął."
"Głuptas jesteś. To tylko obraz. Nie można go zjeść".
Był naprawdę bardzo zainteresowany moim talentem. Dla zabawy przywołałem jego bliźniaka. Fałszywy smok powtarzał każdy ruch prawdziwego. Smoczy szczeniak bawił się znakomicie, pozując przed niby lustrem, toteż zdziwiłem się, gdy nagle porzucił te igraszki. Usiadł, prosto składając skrzydła i wysłał myśl bez żadnych ogródek:
"Ty nie słyszysz. Zauważyłem to od razu."
Odwróciłem głowę, ale myśli smoka nadal do niej docierały.
"To dla ciebie duży kłopot, prawda?"
"Duży."
"Jak duży?"
W ten sposób, krok
smok. Atak trwał ułamek sekundy. Biały smok poruszył nosem i rozwarł paszczę.<br>"Nie ma go. Nie zjadłem, a zniknął."<br>"Głuptas jesteś. To tylko obraz. Nie można go zjeść".<br>Był naprawdę bardzo zainteresowany moim talentem. Dla zabawy przywołałem jego bliźniaka. Fałszywy smok powtarzał każdy ruch prawdziwego. Smoczy szczeniak bawił się znakomicie, pozując przed niby lustrem, toteż zdziwiłem się, gdy nagle porzucił te igraszki. Usiadł, prosto składając skrzydła i wysłał myśl bez żadnych ogródek:<br>"Ty nie słyszysz. Zauważyłem to od razu."<br>Odwróciłem głowę, ale myśli smoka nadal do niej docierały.<br>"To dla ciebie duży kłopot, prawda?"<br>"Duży."<br>"Jak duży?"<br>W ten sposób, krok
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego