Zobaczysz, będziemy dobrze żyli, może nawet coś mu uszyjesz"... Oj ! - krzyknęła przeraźliwie, załamując ręce. - Oj, co ja nie widzę! Już! Już jest!<br>I schodzić poczęła w dół z ręką wyciągniętą w stronę Korbala.<br>- Pan podniesie rączkie. Ot, tak... Nu, czy nie jest podarte pod paszkami?! Ajaj, takie wstydliwe podarcie... Pan pozwoli !<br>Zręcznym ruchem ściągnęła z Korbala marynarkę i poszła do męża.<br>- Lejzorku, weź to zaraz do roboty. Pan będzie spokojny. On to ładnie panu zaszyje. Lejzorek piękny krawiec, prima krawiec. Jak Bóg da, kupimy maszynę, to ludzie we Włocławku będą mówić: "Szyj pan tylko u Lubarta!"<br>Po kwadransie przyniosła Korbalowi marynarkę