tajemnicy. Ale ja twoją tajemnicę... ja twoją tajemnicę - zatrząsł się, nakrył oczy powiekami, ledwie dosłyszalnie wyszeptał: - kochałem. <br>Róża załkała. <br>- Ach, Boże... Jakież to okropne! Ja wiem. <br>Opanował się szybko, mówił dalej: <br>- Ty wiesz, jak bardzo zdumiewałaś i zachwycałaś mnie przez całą moją młodość. Wiesz, jak cierpiałem dniami i nocami. Jak pragnąłem ciebie zjednać. Jaki byłem uległy. Ale czy wiesz, kiedy ja sprawę moją z tobą przegrałem? Kiedy ostatecznie w nicość zapadłem się, Ewelina? <br>Nie odpowiedziała. Patrzyła w męża łzawymi źrenicami. Zacisnął więc pięść na poręczy fotela, podniósł się jak do skoku, zachrypiał: <br>- Wtenczas, kiedy raz jeden w życiu targnąwszy się na