miesięcy dojrzewa - parsknęła Burakówna. - Skrobać się chcą, jedna z drugą, wydry. Tutaj ludzie giną, a im tylko świństwa w głowie!<br> - Co ty pleciesz! Jak można tak na kogoś!<br> - Mnie to nie obszczekały, jakem chodziła z Januszem? Chociaż do szpitala się nie prosiłam. Wiem, co mówię.<br><br> Minęło kilka dni. W Maleniu prawie nie sypiano. Każdej nocy czuwano kolejno. Gdyby co, do parku. Ekspedycje karne zazwyczaj zjeżdżały, kiedy noc łamała się z brzaskiem. Reidern każdego dnia jeździł do powiatu. Może pomogła suma wyasygnowana przez Borowskiego, a może Niemcy uznali, że ludzie są już dość przerażeni? Czy podobna, by front zbliżał się tak szybko, że