Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
miesięcy dojrzewa - parsknęła Burakówna. - Skrobać się chcą, jedna z drugą, wydry. Tutaj ludzie giną, a im tylko świństwa w głowie!
- Co ty pleciesz! Jak można tak na kogoś!
- Mnie to nie obszczekały, jakem chodziła z Januszem? Chociaż do szpitala się nie prosiłam. Wiem, co mówię.

Minęło kilka dni. W Maleniu prawie nie sypiano. Każdej nocy czuwano kolejno. Gdyby co, do parku. Ekspedycje karne zazwyczaj zjeżdżały, kiedy noc łamała się z brzaskiem. Reidern każdego dnia jeździł do powiatu. Może pomogła suma wyasygnowana przez Borowskiego, a może Niemcy uznali, że ludzie są już dość przerażeni? Czy podobna, by front zbliżał się tak szybko, że
miesięcy dojrzewa - parsknęła Burakówna. - Skrobać się chcą, jedna z drugą, wydry. Tutaj ludzie giną, a im tylko świństwa w głowie!<br> - Co ty pleciesz! Jak można tak na kogoś!<br> - Mnie to nie obszczekały, jakem chodziła z Januszem? Chociaż do szpitala się nie prosiłam. Wiem, co mówię.<br><br> Minęło kilka dni. W Maleniu prawie nie sypiano. Każdej nocy czuwano kolejno. Gdyby co, do parku. Ekspedycje karne zazwyczaj zjeżdżały, kiedy noc łamała się z brzaskiem. Reidern każdego dnia jeździł do powiatu. Może pomogła suma wyasygnowana przez Borowskiego, a może Niemcy uznali, że ludzie są już dość przerażeni? Czy podobna, by front zbliżał się tak szybko, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego