Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
przyglądając się spod wpółopuszczonych powiek enklawie (od czasu do czasu mignął w bajkowym miasteczku plastikowy ludzik: jasna główka, długi cień), w gruncie rzeczy idzie więc jedynie o umożliwienie Programom swobodnego działania. Nie ma znaczenia, co przeciekło z myślni, nie ma znaczenia pamięć dodana, wszystkie te wparte psychomemy.
Schatzu się myli - priorytetem nie jest bynajmniej "zachowanie odrębności człowieka jako gatunku i cywilizacji". Nawet jako Psychosoic universi będziemy się bowiem różnić Programami i w tym sensie pozostaniemy ludźmi; lecz nie - jako zwierznice, nie - w tak silnym uścisku monad.
- Marina!
Musiał wołać ją jeszcze dwukrotnie. Podeszła doń wreszcie wraz z diabłem.
- Czy w ROM
przyglądając się spod wpółopuszczonych powiek enklawie (od czasu do czasu mignął w bajkowym miasteczku plastikowy ludzik: jasna główka, długi cień), w gruncie rzeczy idzie więc jedynie o umożliwienie Programom swobodnego działania. Nie ma znaczenia, co przeciekło z &lt;orig&gt;myślni&lt;/&gt;, nie ma znaczenia pamięć dodana, wszystkie te wparte psychomemy. <br>Schatzu się myli - priorytetem nie jest bynajmniej "zachowanie odrębności człowieka jako gatunku i cywilizacji". Nawet jako Psychosoic universi będziemy się bowiem różnić Programami i w tym sensie pozostaniemy ludźmi; lecz nie - jako &lt;orig&gt;zwierznice&lt;/&gt;, nie - w tak silnym uścisku monad. <br>- Marina! <br>Musiał wołać ją jeszcze dwukrotnie. Podeszła doń wreszcie wraz z diabłem. <br>- Czy w ROM
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego