kilka godzin, nie zajrzała ani razu do magazynu, nie wiedziała, co to lepik, a co to <orig>bitumina</>, ale za to z regularnością poczty zaopatrywała mnie w konspiracyjne gazetki ozdobione godłem miecza i pługa. Zazdrościłem jej zejścia do podziemia, sam bowiem zadowalałem się półprywatnym powielaniem biuletynów, obfitą lekturą, pisywaniem wierszy i produkowaniem się na porankach poetyckich.<br>- Cóż z tą starą? Mebli dużo? - zagadnęła ironicznie urzędniczka. Głowę miała ustrojoną w czub wysoko spiętych, zmierzwionych niesfornie włosów.<br>- Każdy ratuje się jak może.<br>- Przy pomocy bliźnich - zmrużyła złośliwie oczy. Była bardzo niestarannie upudrowana. Cienki nos świecił się jak wyczyszczony łojem. - Ej, panie magazynierze, jakże wiersze? Okładka