Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
głośno i wesoło. - Muszę zatelefonować!


I już przykładał mi słuchawkę do pleców,
gniótł, pukał, zaglądał do oczu i do gardła.


- Cha! Cha! - śmiał się. - Nic strasznego,
moja panno! Tylko że będziesz wkrótce wyglądała
jak pomidorowa zupka - odra!

- Mój Boże! - powiedział ojciec. - Trzeba
będzie bardzo uważać! U tego dziecka nic nie przechodzi
bez komplikacji.

Frulein Anna stała w nogach łóżka i potakiwała
ze smutkiem głową.

- Ta Sabinka chodzi, zdaje się, do przedszkola - powiedziała. - A w
przedszkolach teraz wszędzie... Wiedziałam od razu... Dobrze,
że nie szkarlatyna!

Mówiła to wszystko cicho, ze spuszczonymi oczyma, nie patrząc
na mamę.

Mama nic nie odpowiedziała. Bawiła się
głośno i wesoło. - Muszę zatelefonować! <br><br><br>I już przykładał mi słuchawkę do pleców, <br>gniótł, pukał, zaglądał do oczu i do gardła. <br><br><br>- Cha! Cha! - śmiał się. - Nic strasznego, <br>moja panno! Tylko że będziesz wkrótce wyglądała <br>jak pomidorowa zupka - odra! <br><br>- Mój Boże! - powiedział ojciec. - Trzeba <br>będzie bardzo uważać! U tego dziecka nic nie przechodzi <br>bez komplikacji. <br><br>Frulein Anna stała w nogach łóżka i potakiwała <br>ze smutkiem głową. <br><br>- Ta Sabinka chodzi, zdaje się, do przedszkola - powiedziała. - A w <br>przedszkolach teraz wszędzie... Wiedziałam od razu... Dobrze, <br>że nie szkarlatyna! <br><br>Mówiła to wszystko cicho, ze spuszczonymi oczyma, nie patrząc <br>na mamę. <br><br>Mama nic nie odpowiedziała. Bawiła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego