dzwonek telefonu zjawić się w zaimprowizowanym niby-studiu. Nie byłem jak spikerzy wiadomości ćwiczący przed lustrem odpowiednio nabożne i ponure miny, mierzący czarne krawaty i ciemne garnitury. Nie, nie. Byłem totalnie zielony. Żadnego efektownego chwytu, żadnego tytułu, hasła. Zero. Pustka. Tylko własna biografia, jakże odmienna od przeciętnej, to znaczy bardzo przeciętna, ale na mój indywidualny sposób. Żaden z tego materiał na wielką imprę, żaden trop. <br>A zresztą jest jeszcze dodatkowy kłopot, bo przecież nie wiadomo, czy coś nie odmieni się nagle, z dnia na dzień, i czy ludzkość nie zafunduje sobie - po znanych obrazkach World Trade Center - nowych widowiskowych emblematów grozy