pan interesuje się malarstwem, pokażę panu inne obrazy, dobrze? - Z wielka przyjemnością.<br> Starałem się, aby gospodarz nie wyczuł w moim głosie fałszywego entuzjazmu. Zresztą nie wiedziałem, o co chodzi. Spodziewałem się, że zaprowadzi mnie do pracowni, która mieściła się chyba na piętrze - ale nie. Wyszliśmy na korytarz i Z. otworzył przede mną drzwi do sypialni. Był to pokój dosyć duży, ale znacznie mniejszy od jadalni, ciemny, bo okna zasłonięte były grubymi kotarami. Gospodarz zapalił górne światła, zrobił to na dwie raty, dzięki czemu zobaczyłem najpierw to, co było w dole - dywany, meble, szerokie małżeńskie łóżko, a dopiero potem, w pełnym świetle - obrazy