Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
z jego twarzy. Dostrzegłem więc, że usta jego wykrzywił lekki grymas, gdy mnie tak poprawił. Powiedziałem: - Przepraszam. - Za co?
- Za moje pytanie. Wiem, że jest niewłaściwe. Nie na miejscu.
- Nie. Jest młodzieńcze: Ale lepiej, że je pan postawił, niż gdyby pan ode mnie wyszedł z poczuciem, że nie otworzył pan przede mną serca i nie był pan ze mną szczery.
- Ksiądz mnie rozumie!
- Owszem. Ale na zadane mi pytanie nie mogę odpowiedzieć. Pańskiego ojca spotkało wielkie nieszczęście. Stracił zaufanie swego ordynariusza.
- Przecież można zbadać, że zarzuty, które ksiądz biskup Horzeliński stawia memu ojcu...
- Ksiądz biskup Horzeliński nie stawia pańskiemu ojcu żadnych zarzutów
z jego twarzy. Dostrzegłem więc, że usta jego wykrzywił lekki grymas, gdy mnie tak poprawił. Powiedziałem: &lt;page nr=58&gt; - Przepraszam. - Za co?<br>- Za moje pytanie. Wiem, że jest niewłaściwe. Nie na miejscu.<br>- Nie. Jest młodzieńcze: Ale lepiej, że je pan postawił, niż gdyby pan ode mnie wyszedł z poczuciem, że nie otworzył pan przede mną serca i nie był pan ze mną szczery.<br>- Ksiądz mnie rozumie! <br>- Owszem. Ale na zadane mi pytanie nie mogę odpowiedzieć. Pańskiego ojca spotkało wielkie nieszczęście. Stracił zaufanie swego ordynariusza.<br>- Przecież można zbadać, że zarzuty, które ksiądz biskup Horzeliński stawia memu ojcu...<br>- Ksiądz biskup Horzeliński nie stawia pańskiemu ojcu żadnych zarzutów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego