Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
woda stała po kostki.
Dzieci biegały bez butów w tę i z powrotem zmęczone i zgrzane, bo nigdzie nie można było przysiąść, nawet schodki pod daszkiem były całkowicie mokre, nie mówiąc już o trawniku nasączonym jak gąbka.
"Trzy godziny mokłem pod twoim oknem, z góry na mnie padał deszcz, buty przemoknięte i ubranie zmięte, czy ty, luba, o tym wiesz, że ja..." "Że ja" to było parlando, po którym znów następowała ta sama zwrotka, powtarzało się to aż do znudzenia
woda stała po kostki.<br>Dzieci biegały bez butów w tę i z powrotem zmęczone i zgrzane, bo nigdzie nie można było przysiąść, nawet schodki pod daszkiem były całkowicie mokre, nie mówiąc już o trawniku nasączonym jak gąbka.<br>"Trzy godziny mokłem pod twoim oknem, z góry na mnie padał deszcz, buty przemoknięte i ubranie zmięte, czy ty, luba, o tym wiesz, że ja..." "Że ja" to było parlando, po którym znów następowała ta sama zwrotka, powtarzało się to aż do znudzenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego