półki i szafy, a podejrzenie, iż sprawcą kradzieży jest Lesio, utrwalało się w niej coraz gruntowniej. Nikt inny nie spóźniał się równie często.<br>Lesio zaś był szczęśliwy. Otaczające go podejrzenia były niczym w porównaniu z niebiańską ulgą, jaką odczuł w chwili, kiedy przeklęta książka znikła z jego życia. Twórczy zapał przepełnił mu pierś. Zasiadł za stołem i obejrzał rysunki.<br>- Januszek, co z tą szafą? - spytał niecierpliwie. - Włączamy ją do segmentu?<br>- A co, już ją zrobiłeś? - zdziwił się Janusz, który w żaden sposób nie mógł sobie przypomnieć, żeby w ciągu ostatnich kilku dni widział Lesia przy pracy. Podniósł się, pełen nieufności, i