W domu, który pamięta radość z pierwszych butów pani Anny, pamięta, jak trzęsły się ściany od tańców, zorganizowanych w czasie I wojny światowej przez krakowskich ułanów. Pamięta narodziny kolejnych dzieci i łzy, kiedy z domu tego odchodzili na zawsze najbliżsi.<br>Pani Anna siedzi na wersalce, skulona nad różańcem. Widząc gościa, przerywa modlitwę. Uśmiecha się, zapraszając, by siąść koło niej. Szczupła, lekko pochylona, z pogodnym spojrzeniem, z wypisaną na twarzy dobrocią. Nie wygląda na sto lat. Obdarzona fenomenalną pamięcią, której można tylko pozazdrościć.<br>Nie miała łatwego życia. Kiedy miała 10 lat, zmarł ojciec. Była najstarsza z trójki rodzeństwa. - Do szkoły chodziłam tylko