Moskali: książka ma być tam zniszczona. Na <br>kolację do Hotelu Krakowskiego, potem sankami do domu. O 1/2 11 spać.ť <page nr=18>.<br> Radca nie lubił, żeby mu przerywano czytanie uwagami, żona i syn szanowali <br>to uprzedzenie, starając się zapamiętać ten i ów szczegół, aby go później omówić. <br>Ale bystry prąd czasu, który przetaczał się w tych krótkich zdaniach, zacierał <br>wszystko i pani Zofii nie pozostawało w końcu nic oprócz paru westchnień. Była <br>w nich oczywiście odrobina melancholii, którą przynosił powiew z młodszych lat, <br>lecz w gruncie rzeczy były to westchnienia pogodne i ufne. Dzień po dniu, słuchając <br>opowieści swego życia, mogła patrzeć na jego