Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
wybuchało, nie paliło się, usłyszałem nagle w otwartych drzwiach
piwnicy wołanie Saszy:
- Pietia! Pietia!
Wyskoczyłem susami po schodach i oczy moje nie chciały uwierzyć w to,
co zobaczyłem. Tuż nad piwnicą stał Sasza z mieszkiem na plecach, z
pepeszą na piersiach, a przy nim pies, nie pies. Wysoki, przesunięty do
przodu, jak opowiadał dziadek, i niczym połowa z przeciętego wzdłuż
psa, według sprzeciwu wujka Władka.
- Chart! - powiedział Sasza, szczerząc zęby w tym swoim szerokim,
dziecinnym uśmiechu. Trzymał go na kawałku kolczastego drutu,
przewleczonego przez obrożę. - Nu, szto ty? - ni to zdziwił się, ni
spytał widząc w moich oczach niedowierzanie, bo jakoś
wybuchało, nie paliło się, usłyszałem nagle w otwartych drzwiach<br>piwnicy wołanie Saszy:<br> - Pietia! Pietia!<br> Wyskoczyłem susami po schodach i oczy moje nie chciały uwierzyć w to,<br>co zobaczyłem. Tuż nad piwnicą stał Sasza z mieszkiem na plecach, z<br>pepeszą na piersiach, a przy nim pies, nie pies. Wysoki, przesunięty do<br>przodu, jak opowiadał dziadek, i niczym połowa z przeciętego wzdłuż<br>psa, według sprzeciwu wujka Władka.<br> - Chart! - powiedział Sasza, szczerząc zęby w tym swoim szerokim,<br>dziecinnym uśmiechu. Trzymał go na kawałku kolczastego drutu,<br>przewleczonego przez obrożę. - Nu, szto ty? - ni to zdziwił się, ni<br>spytał widząc w moich oczach niedowierzanie, bo jakoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego