z powrotem i w jakim będzie stanie, ale Kowalski już nie wrócił. Po kilku godzinach przyszły salowe i zmieniły pościel. Widocznie przenieśli go na inny oddział.<br><br><br><tit>27 września</><br>Nie wytrzymałem. Poszedłem do lekarza dyżurnego, a był to lekarz już starszej daty, więc miałem prawo liczyć na zrozumienie, i powiedziałem, że przychodzą do mnie pacjenci, nachylają się nad moim łóżkiem, gapią się i w każdej chwili gotowi są coś mi zrobić. Powiedziałem, żeby mnie izolował, a on - widziałem po jego minie - zignorował moje słowa i odparł w tym znanym, psychiatrycznym żargonie, że dobrze-dobrze, że wszystko w porządku, żeby się nie denerwować