Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
szarmancki pocałunek) Żeby, jak najbliżej serduszka czykał. Czyk-czyk...
KLARA spuściwszy oczy Dziękuję. (znów opanowana, dolewa STAŚKOWI wina) Swoją drogą, szkoda, że ten Tony nadal się stacza... STASIEK Panno Klaro... On sie stoczy na całego, on zostanie przestępcą. Takie jest u Antka Pośpiecha jego, w pewnym sensie, prawo natury...
Światła przygasają.
Ź
POLICJANT w drzwiach Mademoiselle Krombruk... przepraszam, ale ja tu w sprawie kontroli cudzoziemca nazwiskiem Posspech Antoni. Czy nazwisko to coś pani mówi?
KLARA Ph... niewiele. Owszem zaprosiliśmy go raz, czy dwa... GŁOS MATKI Cztery razy.
KLARA Tak, kilkakrotnie... przeszło rok temu... wie pan... wygłodzony... z obozu... na jakiś konkretny
szarmancki pocałunek) Żeby, jak najbliżej serduszka czykał. Czyk-czyk...<br>KLARA spuściwszy oczy Dziękuję. (znów opanowana, dolewa STAŚKOWI wina) Swoją drogą, szkoda, że ten Tony nadal się stacza... STASIEK Panno Klaro... On sie stoczy na całego, on zostanie przestępcą. Takie jest u Antka Pośpiecha jego, w pewnym sensie, prawo natury...<br>Światła przygasają.<br>Ź<br>POLICJANT w drzwiach Mademoiselle Krombruk... przepraszam, ale ja tu w sprawie kontroli cudzoziemca nazwiskiem Posspech Antoni. Czy nazwisko to coś pani mówi?<br>KLARA Ph... niewiele. Owszem zaprosiliśmy go raz, czy dwa... GŁOS MATKI Cztery razy.<br>KLARA Tak, kilkakrotnie... przeszło rok temu... wie pan... wygłodzony... z obozu... na jakiś konkretny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego