Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
na oczy.
- A pan nie Francuz? - słyszę, jak woła z niższej kondygnacji.
- Nie - powiadam - Chińczyk.
- Czemu pan tak głupio odpowiada, kiedy grzecznie pytam?
- Tak samo jak pani.
- A ja jestem kobietą.
- Jeszcze nie - krzyczę i słyszę, jak panna Birmin śmieje się zuchwale.
Skąd ona umie tak dobrze po polsku? Jakie przyjemne takie polskie krótkie spięcie. Zdaje się, że na moment istnienie odinaczyło się do właściwych form.
W pokoju siedzi parę osób. Wykończają ranną toaletę, ścielą łóżka. Vilbert siedzi przy stole i już pisze. Pisze cały dzień, w każdej pozycji i okoliczności. Mac Kinley naprzeciwko niego z książką w ręku. Schylam się
na oczy.<br>- A pan nie Francuz? - słyszę, jak woła z niższej kondygnacji.<br>- Nie - powiadam - Chińczyk.<br>- Czemu pan tak głupio odpowiada, kiedy grzecznie pytam?<br>- Tak samo jak pani.<br>- A ja jestem kobietą.<br>- Jeszcze nie - krzyczę i słyszę, jak panna Birmin śmieje się zuchwale.<br>Skąd ona umie tak dobrze po polsku? Jakie przyjemne takie polskie krótkie spięcie. Zdaje się, że na moment istnienie odinaczyło się do właściwych form.<br>W pokoju siedzi parę osób. Wykończają ranną toaletę, ścielą łóżka. Vilbert siedzi przy stole i już pisze. Pisze cały dzień, w każdej pozycji i okoliczności. Mac Kinley naprzeciwko niego z książką w ręku. Schylam się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego