przebrany w malowniczo dyskretny pullover i luźny angielski garnitur, i z miną grzecznie znudzoną oświadczył natrętnym reporterom, że premier przybył do Dauville, nie kierując się żadnymi planami natury politycznej, po to jedynie, aby odpocząć kilka dni po trudach państwowych, i że żałuje niezmiernie, iż pogoda tak bardzo nie dopisała.<br>Reporterzy przykładnie stenografowali. Wiedzieli doskonale, że nie dalej jak wczoraj do Dauville przybył z Lionu prezes rady ministrów, którego spotykali na dworcu i odprowadzali do tego samego hotelu, usłyszawszy od niego prawie identyczne oświadczenie. Wiedzieli również i o tym, że dwa dni temu pociągiem od granicy belgijskiej przybył do Dauville poseł Państwa