Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
Bardzo, bardzo zdolny chłopczyk. I rozwinięty nad wiek. Szkoda takiego do szkoły zawodowej. Koniecznie do gimnazjum. Sam pomówię z ojcem Dominikiem.
W ten sposób przewędrował do gimnazjum, do Szanghaju.
W gimnazjum - nie tylko Chińczycy, lecz i biali chłopcy także. Okazało się, że białych uczą tego samego. Zaczął uczyć się jeszcze przykładniej. Biali, co prawda, trzymali się na uboczu, osobną grupą. Na Chińczyków patrzyli z pogardą. Przedrzeźniali: "Żółty! Gdzieś warkocz podział?" Lecz zadań ściągać nie brzydzili się. Pod ławką przyjaźnie częstowali rogalkiem. Za to na pauzie - nie podchodź! Ten sam, co odpisywał zadanie i rogalik wtykał, wyniośle odpali: "Odwal się, znajduchu!"
Razu
Bardzo, bardzo zdolny chłopczyk. I rozwinięty nad wiek. Szkoda takiego do szkoły zawodowej. Koniecznie do gimnazjum. Sam pomówię z ojcem Dominikiem.<br>W ten sposób przewędrował do gimnazjum, do Szanghaju.<br>W gimnazjum - nie tylko Chińczycy, lecz i biali chłopcy także. Okazało się, że białych uczą tego samego. Zaczął uczyć się jeszcze przykładniej. Biali, co prawda, trzymali się na uboczu, osobną grupą. Na Chińczyków patrzyli z pogardą. Przedrzeźniali: "Żółty! Gdzieś warkocz podział?" Lecz zadań ściągać nie brzydzili się. Pod ławką przyjaźnie częstowali rogalkiem. Za to na pauzie - nie podchodź! Ten sam, co odpisywał zadanie i rogalik wtykał, wyniośle odpali: "Odwal się, znajduchu!"<br>Razu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego