obiecał mi kiedyś, że się ze mną ożeni, a ja w to zwątpiłam od razu. "E!" - powiedziałam. "Jak ja będę duża, to pan już dawno będzie <orig>umarnięty</>!" Pochlipywałam potem po kątach, bo miałam odciśnięte na ręku mamine palce, to oznaczało, że nie mówi się nicze-<br>go, co mogłoby komuś sprawić przykrość. I jeszcze musiałam przeprosić pana Stanisława i ucałować go w lekko fioletowy policzek. Za to, że powiedziałam prawdę, bo to była szczera prawda: zanim ja dorosłam, pan Weingarten zabity został w getcie - kiedyś pachnący wodą kolońską i wygolony aż do połysku fioletowego policzka, teraz czerwony od ognia i zielony od