Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
wspominać - minęły nie wiedzieć kiedy. Jak we śnie. Od tragedii w Balbinowie Reynevan wciaż był jak we śnie. Odrętwiały, rozkojarzony i półprzytomny.
- Czekałeś - stwierdził fakt przeor - by oddać list do rąk własnych. I wiesz co, młodzieńcze? Bardzo dobrze, że czekałeś.
Reynevan nie skomentował i tym razem. Przeor powrócił do listu, przysuwając go do samego niemal nosa.
- Taaak - powiedział wreszcie przeciągle, podnosząc wzrok i mrużąc oczy. - Wiedziałem, że przyjdzie dzień, gdy czcigodny kanonik przypomni mi o długu. I upomni się o spłatę. Z lichwiarskim procentem. Którego, nawiasem mówiąc, Kościół pobierać zabrania. Mówi wszak Ewangelia Łukaszowa: pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając
wspominać - minęły nie wiedzieć kiedy. Jak we śnie. Od tragedii w Balbinowie Reynevan wciaż był jak we śnie. Odrętwiały, rozkojarzony i półprzytomny. <br>- Czekałeś - stwierdził fakt przeor - by oddać list do rąk własnych. I wiesz co, młodzieńcze? Bardzo dobrze, że czekałeś. <br>Reynevan nie skomentował i tym razem. Przeor powrócił do listu, przysuwając go do samego niemal nosa. <br>- Taaak - powiedział wreszcie przeciągle, podnosząc wzrok i mrużąc oczy. - Wiedziałem, że przyjdzie dzień, gdy czcigodny kanonik przypomni mi o długu. I upomni się o spłatę. Z lichwiarskim procentem. Którego, nawiasem mówiąc, Kościół pobierać zabrania. Mówi wszak Ewangelia Łukaszowa: pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego