do Cannes z niemieckim filmem "Bella Donna". Usłyszałam: Zatrzymujemy pani paszport, opowiada pani jakieś głupstwa, które się niosą po całej Warszawie. Paszport ostatecznie wydali, chodziło o to, żeby postraszyć, ale dostałam ptaszka.<br>Powiedział mi o tym celnik, kiedy pojawiłam się na lotnisku. Przeszedł koło mnie niby przypadkiem, wymruczał: ma pani ptaszka przy nazwisku - i poszedł dalej. Nie miałam pojęcia, co to znaczy. Po chwili znowu natknęłam się na tego samego celnika. Tym razem, też w przelocie, powiedział tak: Jeśli ma pani coś trefnego, niech pani to gdzieś ulotni. A potem poprosili mnie do osobistej rewizji. Już wiedziałam, co to znaczy: ptaszek