Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
że wszystkim mieszkańcom Warszawy kazano opuścić miasto, nim przemieniono je w kamienną pustynię,
a tymczasem nadeszła pora podwieczorku, podano, oczywiście, cup of tea, tradycyjną angielską herbatę, jeśli ktoś sobie życzył, z mlekiem, i ciasto drożdżowe z rodzynkami, które wydawało się smakowite, ale nim zdążyliśmy zaprotestować, kelnerki wyspiarskim obyczajem polały je puddingiem, budyniem, tak że - przynajmniej dla mnie - stało się niejadalne, wydziobywałem więc tylko ocalałe z tej powodzi suche skrawki i popijałem nieosłodzoną herbatą, smakując na języku jej aromatyczną gorycz,
i dopiero teraz spostrzegłem, że rozbawione Suzie i Duddie mają dziś na sobie barwne sukienki, pomyślałem więc, że nadarza się świetna sposobność
że wszystkim mieszkańcom Warszawy kazano opuścić miasto, nim przemieniono je w kamienną pustynię,<br>a tymczasem nadeszła pora podwieczorku, podano, oczywiście, cup of tea, tradycyjną angielską herbatę, jeśli ktoś sobie życzył, z mlekiem, i ciasto drożdżowe z rodzynkami, które wydawało się smakowite, ale nim zdążyliśmy zaprotestować, kelnerki wyspiarskim obyczajem polały je puddingiem, budyniem, tak że - przynajmniej dla mnie - stało się niejadalne, wydziobywałem więc tylko ocalałe z tej powodzi suche skrawki i popijałem nieosłodzoną herbatą, smakując na języku jej aromatyczną gorycz,<br>i dopiero teraz spostrzegłem, że rozbawione Suzie i Duddie mają dziś na sobie barwne sukienki, pomyślałem więc, że nadarza się świetna sposobność
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego