Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Kiedy wyjedzie? Jeśli nawet ma pociąg wieczorem, to chyba spakuje rzeczy i pójdzie na miasto. Ja tak bym zrobił. Po co ma tu siedzieć?
((...)) Nigdy nie potrafię przeczytać tego wiersza należycie. Zawsze mi wypada za mało albo za dużo sylab, przez co robi się nierytmiczny. Będę musiał poprosić Vilberta...
Ktoś puka. Roullot otwiera. Czytam pochłonięty, ale już nie tylko rytmu, ale i sensu nie łapię.
- Ejże ty. Zwal się ze swego łóżka. Jakaś zawoalowana dama pachnąca fiołkami pyta o ciebie.
Cierpię. Zamykam książkę. Pogwizduję, przybieram jak najobojętniejszą minę i wychodzę na korytarz. Stoi Janka.
- Proszę, oto pana książka - zwraca mi moich
Kiedy wyjedzie? Jeśli nawet ma pociąg wieczorem, to chyba spakuje rzeczy i pójdzie na miasto. Ja tak bym zrobił. Po co ma tu siedzieć?<br>((...)) Nigdy nie potrafię przeczytać tego wiersza należycie. Zawsze mi wypada za mało albo za dużo sylab, przez co robi się nierytmiczny. Będę musiał poprosić Vilberta...<br>Ktoś puka. Roullot otwiera. Czytam pochłonięty, ale już nie tylko rytmu, ale i sensu nie łapię.<br>- Ejże ty. Zwal się ze swego łóżka. Jakaś zawoalowana dama pachnąca fiołkami pyta o ciebie.<br>Cierpię. Zamykam książkę. Pogwizduję, przybieram jak najobojętniejszą minę i wychodzę na korytarz. Stoi Janka.<br>- Proszę, oto pana książka - zwraca mi moich
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego