Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
Tomka z uznaniem. - Jeśli sprawy
się tak przedstawiają, cofam moje zastrzeżenia. Chodziło mi tylko o
jego bezpieczeństwo.
- Panie szanowny, Polacy nie są tak bardzo wrażliwi na własne
bezpieczeństwo - odezwał się bosman Nowicki. - Tomek to wprawdzie
jeszcze pędrak, ale może pan być o niego zupełnie spokojny. Dopóki ma
przy sobie swoją pukawkę, nie stanie mu się krzywda.
Tomek spojrzał z wdzięcznością na bosmana, gdyż po jego słowach
Bentley uśmiechnął się życzliwie i nie stawiał dalszych zastrzeżeń.
- Przede wszystkim musimy omówić sposób przewiezienia słonia do
Melbourne - zwrócił się Wilmowski do zoologa.
- Nie będzie z tym żadnego kłopotu - odparł Bentley. - Czeka już na
niego
Tomka z uznaniem. - Jeśli sprawy<br>się tak przedstawiają, cofam moje zastrzeżenia. Chodziło mi tylko o<br>jego bezpieczeństwo.<br> - Panie szanowny, Polacy nie są tak bardzo wrażliwi na własne<br>bezpieczeństwo - odezwał się bosman Nowicki. - Tomek to wprawdzie<br>jeszcze pędrak, ale może pan być o niego zupełnie spokojny. Dopóki ma<br>przy sobie swoją pukawkę, nie stanie mu się krzywda.<br> Tomek spojrzał z wdzięcznością na bosmana, gdyż po jego słowach<br>Bentley uśmiechnął się życzliwie i nie stawiał dalszych zastrzeżeń.<br> - Przede wszystkim musimy omówić sposób przewiezienia słonia do<br>Melbourne - zwrócił się Wilmowski do zoologa.<br> - Nie będzie z tym żadnego kłopotu - odparł Bentley. - Czeka już na<br>niego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego