Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
w tak natychmiastowym trybie, pogwałcilibyśmy procedurę. Zresztą, nie ma jednoznacznego rozpoznania ani badań, żadnych zapisów dochodzenia do decyzji, może to odruch, może na złość chce komuś zrobić? Gdzie pan mieszka, panie Krakowski? - zapytał już głośno.
- Kontener 234 E, na V Rejonie!
- Rodzinę pan ma?!
- Już żadnej!
- Badania są - Środa Popielcowa puknęła w ekran. - Sprzed miesiąca, ale mogą być. A rozpoznanie... Też jest, nikomu bym nie życzyła, zobacz. Może potraktujmy jako przypadek nagły.
Wszechwłoga jednak nie mógł się zdecydować. Chodził w tę i z powrotem, odbijał kulkę, zagladając w lustro wiszące nad umywalką, poprawiał niewidoczne wady makijażu.
- A więc potworne cierpienie nie
w tak natychmiastowym trybie, pogwałcilibyśmy procedurę. Zresztą, nie ma jednoznacznego rozpoznania ani badań, żadnych zapisów dochodzenia do decyzji, może to odruch, może na złość chce komuś zrobić? Gdzie pan mieszka, panie Krakowski? - zapytał już głośno.<br>- Kontener 234 E, na V Rejonie!<br>- Rodzinę pan ma?!<br>- Już żadnej!<br>- Badania są - Środa Popielcowa puknęła w ekran. - Sprzed miesiąca, ale mogą być. A rozpoznanie... Też jest, nikomu bym nie życzyła, zobacz. Może potraktujmy jako przypadek nagły.<br>Wszechwłoga jednak nie mógł się zdecydować. Chodził w tę i z powrotem, odbijał kulkę, zagladając w lustro wiszące nad umywalką, poprawiał niewidoczne wady makijażu.<br>- A więc potworne cierpienie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego