Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
współwinnego moich zwierzeń. Może to nawet
dzięki Kruczkowi odkryłem, że można się komuś zwierzyć. Zresztą
wymuszał te zwierzenia na mnie. Gdy domyślił się, że coś mnie trapi,
siadał przy mnie i strzygł uszami, merdał ogonem, jakby mnie zachęcał,
mów.
Razu jednego Fredek Guz przyniósł na pastwisko wieść, że fryzjerowa
się puszcza. Doganiając krowy do łąk, już z daleka krzyczał:
- Fryzjerowa się puszcza! Fryzjerowa się puszcza!
Niby nic takiego, stale ktoś z chłopaków przynosił takie wieści na
pastwisko, ta się puszcza, tamta się puszcza, z kim, jak, gdzie, z
najdrobniejszymi szczegółami. Nieraz opowieści szły w zawody, który
którego przebije, jakby kartę przebijał
współwinnego moich zwierzeń. Może to nawet<br>dzięki Kruczkowi odkryłem, że można się komuś zwierzyć. Zresztą<br>wymuszał te zwierzenia na mnie. Gdy domyślił się, że coś mnie trapi,<br>siadał przy mnie i strzygł uszami, merdał ogonem, jakby mnie zachęcał,<br>mów.<br> Razu jednego Fredek Guz przyniósł na pastwisko wieść, że fryzjerowa<br>się puszcza. Doganiając krowy do łąk, już z daleka krzyczał:<br> - Fryzjerowa się puszcza! Fryzjerowa się puszcza!<br> Niby nic takiego, stale ktoś z chłopaków przynosił takie wieści na<br>pastwisko, ta się puszcza, tamta się puszcza, z kim, jak, gdzie, z<br>najdrobniejszymi szczegółami. Nieraz opowieści szły w zawody, który<br>którego przebije, jakby kartę przebijał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego