mig może nas ogarnąć. Zapadnijmy w lasy.<br>- Tędy przeszli Temerczycy lub armia z Sodden - upierał się krasnolud. - Jesteśmy za frontem. Możemy bez lęku walić gościńcem; jeżeli napotkamy wojska, to nasze. <br>- Hazardownie - pokręciła głową łuczniczka. - Jeśli taki z ciebie wojennik, Zoltan, to wiesz przecie, że Nilfgaard zwykł był daleko zagony jazdy puszczać. Tutaj byli Temerczycy, może to być. Ale co jest przed nami, tego nie wiemy. Niebo na południu aż czarne od dymu, ani chybi gorzeje właśnie owo twoje prezydium w Armerii. Tedy my nie za frontem, ale na froncie. Możemy nadziać się na wojsko, na maruderów, na luźne hultajstwo, na Wiewiórki