przez miasto, żądając nowych tysięcy albo grożąc rzezią. Znękani Żydzi padali komendantowi do nóg, klnąc się, że już oddali ostatnie zasoby, ale ostatecznie żądaną sumę składali. W ten sposób, biorąc jednorazowo po kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy, wyciągnięto z miasta około paru milionów. Niezależnie zaś od składanego okupu, prawie każdej nocy rabowano większe sklepy albo bogatsze mieszkania żydowskie, prawie każdej nocy budziły dochodzące z ulicy strzały i wrzaski grabionych.<br>Od tych, którzy wyjechali, nie miałyśmy żadnej wiadomości, żadnego listu lub znaku. Nie wiedziałyśmy, czy żyją, czy dojechali szczęśliwie, gdzie są i co czynią. Nie wiedziałyśmy, czy panujący stan rzeczy będzie trwał tydzień