Ambasadorem, będzie reprezentował, występował, podpisywał, jednym słowem będzie nadal funkcjonował jako rola, tyle tylko, że funkcję reprezentowanego (państwa) przejmą odpowiedzialne służby kraju Pełnomocnika. W pewnym sensie nic się nie zmieni, a już na pewno nic na poziomie roli, norm i konwencji. Pełnomocnik dodaje - ludzie, nawet w warunkach absurdalnych, chcą postępować racjonalnie. Jakoś racjonalnie. Cóż prostszego jak zaakceptować ową fikcję "reprezentowania"? Ale Ambasador mówi "nie".<br> Non serviam! Kto to mówi - ten, który w I akcie rozpaczał, że przyjmie Pełnomocnika bez mankietowych spinek? A może ten, który w kolejnej odsłonie delikatnie, ale jednak, sugeruje Uciekinierowi, aby opuścił gmach ambasady? Czy ten, któremu osobisty