Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
samej objawieniem tym większym miłości i troskliwości bożej, gdy widzimy, iż tylu wiedzionych jest drogami ubóstwa i cierpienia, drogi te bowiem, o najmilsi, wąskie i cierniste, pełne dolegliwości, pewniej prowadzą do szczęścia wiecznego niźli...
Kilku jeno, w kruchcie stojących, spostrzegło: Derkacz na swym ostatnim miejscu, na kościelnym progu, obrócił się raptownie plecami do świętego wnijścia; ujrzeli jego bary szerokie, ramiona rozłożyste, kowalskie.
Zstąpił z owego progu i ruszył prędko przed siebie, przez porosły trawą dziedziniec kościelny. Szedł sztywno, wyprostowany w sobie, groźny jakiś czy dziwaczny... Oddalał się skwapliwie ku drewnianej, na oścież otwartej bramie, przez którą widać było pustą, wyboistą drogę
samej objawieniem tym większym miłości i troskliwości bożej, gdy widzimy, iż tylu wiedzionych jest drogami ubóstwa i cierpienia, drogi te bowiem, o najmilsi, wąskie i cierniste, pełne dolegliwości, pewniej prowadzą do szczęścia wiecznego niźli...<br>Kilku jeno, w kruchcie stojących, spostrzegło: Derkacz na swym ostatnim miejscu, na kościelnym progu, obrócił się raptownie plecami do świętego wnijścia; ujrzeli jego bary szerokie, ramiona rozłożyste, kowalskie.<br>&lt;page nr=146&gt; Zstąpił z owego progu i ruszył prędko przed siebie, przez porosły trawą dziedziniec kościelny. Szedł sztywno, wyprostowany w sobie, groźny jakiś czy dziwaczny... Oddalał się skwapliwie ku drewnianej, na oścież otwartej bramie, przez którą widać było pustą, wyboistą drogę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego