Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
domu na Nowym Świecie. Po południu uspokoiło się trochę; przekazałem pieniądze Jelonkowi i pobiegłem na róg Kruczej i Wilczej, gdzie umówiłem się z Basią. Przyszła bardzo punktualnie o wpół do piątej. Śliczna jej buzia nabrała rumieńców od zimowego wiatru, a ręka trzymająca teczkę zgrabiała z zimna, bo nie miała ciepłych rękawiczek, a ode mnie, który by jej oddał ostatnią koszulę, nie chciała nic przyjąć.
- Bałem się o ciebie, Basiu - powiedziałem. - Bardzo było niespokojnie na mieście.
- E, tam - uśmiechnęła się, ale spojrzała na mnie tak jakoś ślicznie. - Najważniejsze, że ich nasi trochę utłukli. To była podobno ładna akcja. Nie wiesz, ilu żandarmów
domu na Nowym Świecie. Po południu uspokoiło się trochę; przekazałem pieniądze Jelonkowi i pobiegłem na róg Kruczej i Wilczej, gdzie umówiłem się z Basią. Przyszła bardzo punktualnie o wpół do piątej. Śliczna jej buzia nabrała rumieńców od zimowego wiatru, a ręka trzymająca teczkę zgrabiała z zimna, bo nie miała ciepłych rękawiczek, a ode mnie, który by jej oddał ostatnią koszulę, nie chciała nic przyjąć.<br>- Bałem się o ciebie, Basiu - powiedziałem. - Bardzo było niespokojnie na mieście.<br>- E, tam - uśmiechnęła się, ale spojrzała na mnie tak jakoś ślicznie. - Najważniejsze, że ich nasi trochę utłukli. To była podobno ładna akcja. Nie wiesz, ilu żandarmów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego