głos, gestykulował. Tymczasem ktoś gwałtownie zastukał do drzwi ziemianki. Wbiegła zapłakana Rachela.<br>- Obrabowali!... Okradli!... - wołała szlochając.<br>Z jej nieskładnej opowieści wynikało, że ktoś okradł ich ziemiankę, gdy poszły z matką na pogaduszki do sąsiadów, zamknęły drzwi na mocną kłódkę, ale ktoś podważył skobel, splądrował wnętrze i zabrał brajtszwance i foki, resztki fortuny z Grodna przywiezionej. To był cały ich majątek odłożony na czarną godzinę. Rachela domagała się, aby pomogli szukać złodzieja.<br>- Kogo podejrzewasz? - spytał Stach.<br>- Nie wiem.<br>- Opowiadałaś komuś o tych futrach?<br>- Nie, nigdy.<br>Wtenczas pomyślał o Stiopie-nożowniku, o dawnej rozmowie w namiocie, przypomniał sobie, jak wygadał się przed nim