mysł</>", ponad racjami i waśniami politycznymi, zarzucając rodakom niepełnoletniość polityczną i moralną. Idea "doskonalenia moralnego" kazała mu zresztą oczyścić wyspę przyszłego Królestwa Bożego z motłochu, albowiem <gap><br>Myślą polską rządził nie tylko idealizm (oczywiście, nie ma tu mowy o niepodzielności owej władzy), ale także emocje i sentymentalizm, któreśmy już przy okazji rodowodu Dobrego Dzikusa podnieśli. Oto Karol Libelt, jedna z piękniejszych postaci polskich XIX wieku, uważa, że narody słowiańskie mają wyjątkowe możliwości zwalczania "jedynowładztwa rozumu", do czego miał niechętny stosunek. <gap> Gloryfikował "czyn", ale czyn duchowy, urzeczywistniający ideał piękna, boskiej doskonałości.<br>Epoka "przyziemnego" czynu nastała po epoce ducha i romantycznych zrywów. Był to