bym chciała. Rozczarowałam ją ogromnie, ale wieczorem padam zmęczona i w sekundzie przyłożenia głowy do poduszki odpływam w błogi sen. Nie będę pisać, co mi się śni od 2 tygodni, bo mogłoby to kogoś zgorszyć <emot>;)</><br>Nie mam żadnych podstaw, ale cholernie boję się dnia ślubu, kiedy to spotkają się zwaśnione rodzinki. Nie, to nie tak, jak sądzicie. Między Piotrka, a moja rodziną jest wszystko w porządku, tylko moja jest trochę skłócona. Zdarzało się, że członkowie mojej rodziny po otrzymaniu zaproszeń stawiali mi ultimatum, że jeśli nie zaproszę konkretnej osoby, to przyjadą, w innym wypadku nie ma mowy. Tak, tak, tak było