Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
twarz ku oknom na piętrze.
- Chłopcy, wstawać! Dziewiąta godzina!
W jednym z trzech pokojów ozwało się przeciągłe, urągliwe ziewanie i znów cisza zapadła. Twarz Palmiaka stała się jeszcze bardziej fioletowa.
- Nagła krew! Chcecie, żebym tam do was poszedł!?
To pomogło. W jednym z okien ukazał się pikolo w koszuli, a równocześnie we wszystkich pokojach zrobił się ruch - pluskano wodą w miednicach, ktoś tam gwizdał. Palmiak oparł się o stół i czekał. Po upływie kilku minut pikole zaczęli się wyłaniać z garderoby i oddawszy ukłon kelnerowi, rozbiegać na wszystkie strony .
Palmiak liczył ich po imieniu i, zależnie od starszeństwa danego pikola, odpowiadał
twarz ku oknom na piętrze.<br>- Chłopcy, wstawać! Dziewiąta godzina!<br>W jednym z trzech pokojów ozwało się przeciągłe, urągliwe ziewanie i znów cisza zapadła. Twarz Palmiaka stała się jeszcze bardziej fioletowa.<br>- Nagła krew! Chcecie, żebym tam do was poszedł!?<br>To pomogło. W jednym z okien ukazał się pikolo w koszuli, a równocześnie we wszystkich pokojach zrobił się ruch - pluskano wodą w miednicach, ktoś tam gwizdał. Palmiak oparł się o stół i czekał. Po upływie kilku minut pikole zaczęli się wyłaniać z garderoby i oddawszy ukłon kelnerowi, rozbiegać na wszystkie strony &lt;page nr=19&gt;.<br>Palmiak liczył ich po imieniu i, zależnie od starszeństwa danego pikola, odpowiadał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego