pod Kannami (216 p.n.e.), pomaszerował na Rzym.<br>Osobiście, co muszę od razu wyznać, jestem całkowicie po stronie Demandta, czyniąc to zresztą po trosze i z patriotycznego obowiązku. Gdybyśmy bowiem uznali, że historia Polski nie mogła się potoczyć inaczej, aniżeli to naprawdę miało miejsce, musielibyśmy za nieuchronne uznać zarówno rozbiory, jak i klęskę wrzeźniową czy faktyczną utratę suwerenności, która nastąpiła w roku 1944. Od przeszło dwustu lat lubimy uchodzić za nieudacznika dziejów i chlubić się swoją martyrologią, której chciano nawet poświęcić muzeum na placu zwanym obecnie placem Józefa Piłsudskiego. Istotnie, budowa podobnego muzeum na placu Zwycięstwa czyniłaby niedorzecznym już sam