Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
lufą automatu. - Z zegarami różnie bywa.
- Ty głupia dziwko! - Wesołowskiemu skończyła się cierpliwość. Szarpnął się pierwszy raz, demonstrując mimowolnie jakość zamocowań. Kończyny nawet o milimetr nie oddaliły się od fotela. - To nie tobie pourywa nogi i ręce! Zostaw nas! Won z mojego domu! Jeszcze ja tu rządzę! Obiecałeś mi! - posłał rozgorączkowane spojrzenie Kiernackiemu. - Powiedziałem, co chcieliście wiedzieć! Coś mi się należy, do kurwy nędzy!
Kiernacki kiwnął głową. Odstawił butelkę, ruszył w stronę Izy.
- Chciałem być grzeczny, ale nie dajesz mi...
Zatrzymał się w pół kroku. Z niedowierzaniem patrzył na automat, wymierzony w środek jego brzucha.
- Zabijesz go? - z gardła Wesołowskiego wydarł
lufą automatu. - Z zegarami różnie bywa.<br>- Ty głupia dziwko! - Wesołowskiemu skończyła się cierpliwość. Szarpnął się pierwszy raz, demonstrując mimowolnie jakość zamocowań. Kończyny nawet o milimetr nie oddaliły się od fotela. - To nie tobie pourywa nogi i ręce! Zostaw nas! Won z mojego domu! Jeszcze ja tu rządzę! Obiecałeś mi! - posłał rozgorączkowane spojrzenie Kiernackiemu. - Powiedziałem, co chcieliście wiedzieć! Coś mi się należy, do kurwy nędzy!<br>Kiernacki kiwnął głową. Odstawił butelkę, ruszył w stronę Izy.<br>- Chciałem być grzeczny, ale nie dajesz mi...<br>Zatrzymał się w pół kroku. Z niedowierzaniem patrzył na automat, wymierzony w środek jego brzucha.<br>- Zabijesz go? - z gardła Wesołowskiego wydarł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego