Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
na szczęście nie stracił syna... Proboszcz już wstawał. Usiadł z powrotem.
- Chodzi o co innego... Właśnie chciałem pana docenta... nie tyle przestrzec, co poinformować o... o bolesnej treści "foliału", kiedy przerwała nam Gerta. - Patrzy Hansowi w oczy i widać, że waży troskliwie podpływające do ust słowa. - Kiedy już dojdzie do rozmowy z ojcem... niech pan nie pyta o rodzinę... o żonę... Dziś poza nimi, ojcem i synem, i poza mną... chyba nikt nie wie o tamtej tragedii.
Hans patrzy w okno i udaje, że nie czeka na dalszy ciąg zwierzeń, niemniej rozwiesza swoje milczenie utkane ze stu przypuszczeń.
Proboszcz widzi twarz
na szczęście nie stracił syna... Proboszcz już wstawał. Usiadł z powrotem. <br>- Chodzi o co innego... Właśnie chciałem pana docenta... nie tyle przestrzec, co poinformować o... o bolesnej treści "foliału", kiedy przerwała nam Gerta. - Patrzy Hansowi w oczy i widać, że waży troskliwie podpływające do ust słowa. - Kiedy już dojdzie do rozmowy z ojcem... niech pan nie pyta o rodzinę... o żonę... Dziś poza nimi, ojcem i synem, i poza mną... chyba nikt nie wie o tamtej tragedii. <br>Hans patrzy w okno i udaje, że nie czeka na dalszy ciąg zwierzeń, niemniej rozwiesza swoje milczenie utkane ze stu przypuszczeń. <br>Proboszcz widzi twarz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego