nie była faworytem przed tymi wyborami prezydenckimi. Elektorat miał być zmęczony jej rządami. Mimo to socjalista Lagos dostał 51,32 proc. głosów, a prawicowy Lavin 48,68 procent. Zdaniem ekspertów zwycięstwo Lagosa oznacza, że Chilijczyków niepokoi przepaść między biednymi a bogatymi. W latach 90. dochody w Chile dwukrotnie wzrosły, ale rozpiętość między najwyższymi i najniższymi jest, jak w latach 60., jedna z największych w Ameryce Południowej. <br>Najważniejsza była jednak polityka: - W tych wyborach rozstrzygnie się, czy Chile pozostanie państwem demokratycznym, czy też powróci do dyktatury - twierdzili zwolennicy Lagosa. Funkcję głowy państwa Lagos obejmie 11 marca. <br>Pod koniec kampanii kandydaci jak mogli