że drogą sześciu jezdnych bieży w stronę zamku. Otworzono bramy, bowiem na białych, powiewających w zachodzącym słońcu opończach widniały z daleka czerwone krzyże. Jakoż byli to zapowiadani przez wielkiego mistrza rycerze, przeznaczeni do rozwiezienia tajemnych przesyłek w trzy strony świata. Jak przewidywano, Wilhelm przystąpił do ataku. Zaczął przez swoich ludzi rozpowszechniać wieści, jakoby było coraz więcej świadków na to, iż rycerze Zakonu Świątyni są heretykami, zrzeszają wrogów Chrystusa, są bałwochwalcami, sodomitami i nieprzystojne uczynki ze sobą czynią w czasie ceremonii przyjmowania do zakonu, a i później także. Od paru lat głosił to, co prawda, podwładny Nogareta, niejaki Eskiwiusz Floyrac, ale Katalończykowi