trzask, łomot. Przestawiała meble? Łamała nogi?<br>Przebierała się. Weszła cała w inności i rozpuszczonych włosach. Kogo chce przestraszyć? Gorąco jak diabli, oszalałby z takim kożuchem na plecach i szyi. Na sobie miała coś białego i zielonego, białego i zielonego na przemian. Opalona ręka wyszarpnęła sznur z gniazdka, każda baba tak rwie, potem jęczy, naprawiaj, człowieku; zdjęła eksplodujący czajnik z maszynki.<br>Patrzył jak na przedstawienie, na to, co działo się dalej.<br>Dziewczyna odprawiała jakieś czary. Było to denerwujące, ale i przyciągało. Jak zahipnotyzowany śledził jej ruchy. Najpierw parzenie herbaty. Z namaszczeniem. Czajnik wrócił na maszynkę. <orig>Psyknął</> i wrzasnął ostrzegawczo, ale ręce odfrunęły