zatrzciniony brzeg wpadli Nilfgaardczycy. W powietrzu zawyły lotki strzał.<br>- Kryć się! <br> Pomocnik przewoźnika zakasłał nagle dziwnie, upuszczając żerdź w wodę. Geralt zobaczył okrwawiony grot i cztery cale brzechwy, sterczącej mu z pleców. Cisek Cahira stanął dęba, zarżał boleśnie, miotając przestrzeloną szyją, obalił Jaskra i wyskoczył za burtę. Pozostałe wierzchowce też rżały i ciskały się, prom dygotał od uderzeń kopyt.<br>- Trzymajcie konie! - krzyknął wampir. - Trzy...<br> Urwał nagle, upadł plecami na burtę, usiadł, pochylił głowę. Z piersi sterczała mu czarnopióra strzała. <br>Milva też to zobaczyła. Wrzasnęła wściekle, sięgnęła po łuk, wysypała pod nogi brzechwy z kołczana. I zaczęła szyć. Szybko. Strzałą po strzale